poniedziałek, 15 lipca 2013

Czym właściwie są rośliny inwazyjne?

Tematem, można by powiedzieć, przewodnim, są tak zwane rośliny inwazyjne. Czym w ogóle one są?

Posługując się definicją wikipedyczną można powiedzieć, że rośliny inwazyjne to rośliny alochtoniczne o znacznej ekspansywności, który rozprzestrzenia się naturalnie lub z udziałem człowieka i stanowi zagrożenie dla fauny i flory danego ekosystemu, konkurując z gatunkami autochtonicznymi o niszę ekologiczną, a także przyczyniając się do wyginięcia gatunków miejscowych. Stanowią  jedno z największych zagrożeń dla bioróżnorodności na świecie.

Posługując się językiem laików, rośliny inwazyjne, są to rośliny które wypierają, nie pozwalają innym gatunkom na rozrost, same natomiast silnie się rozmnażają, a także rozprzestrzeniają. Tym samym zmniejsza się ilość gatunków naturalnie występujących w danym rejonie, dążąc do jego całkowitego wyparcia - wyniszczenia, samemu zajmując ten teren. Często wiąże się to z brakiem urozmaicenia roślinnego i dominuje ten jeden ekspansywny gatunek. 

Rośliną inwazyjną jest najczęściej gatunek sprowadzony czy też przywleczony do Europy z innych kontynentów gdzie rosły w zbliżonych do naszych warunkach, dlatego większość tych niebezpiecznych roślin pochodzi z Ameryki Północnej. 
Rośliny te były sprowadzone w różnych celach. Najczęściej były to cele ozdobne (robinia akacjowa, niecierpek gruczołowaty), bądź użytkowych (barszcz Sosnowskiego, czeremcha amerykańska, rdestowiec sachaliński), z tym że większość pochodzi z właśnie ogrodów botanicznych Europy Zachodniej. Dlatego najważniejszą cechą tego typu roślin jest wyróżniających jest ich niezwykły, często piękny widok. 

Wiele roślin tego typu "zgrało" się już dawno z naszym rodzimym krajobrazem, często nie sposób przekonać przeciętnego obserwatora o obcości danego gatunku, takim przykładem może być akacja, a właściwie robinia akacjowa (prawdziwe akacje rosną tylko w Afryce), podawana jako takie "typowe" drzewo obok buku, dębu czy brzozy. Nawet w moim elementarzu z podstawówki jest  :)

Prawne zwalczanie roślin inwazyjnych nie jest w Polsce zbyt dobrze rozbudowane. Na ten przykład w Wielkiej Brytanii prawne zwalczanie rdestowców zostało posunięte do tego stopnia, że jego okazy należy niszczyć środkami chemicznymi, zasypać odpowiednią warstwą gruntu, a następnie przyklepać. Grunt z takimi okazami często ma parokrotnie niższą cenę od ceny rynkowej.

W Polsce, jedynie w rozporządzeniu Ministra Środowiska wymienione są następujące gatunki roślin uważanych za inwazyjne lub potencjalnie inwazyjne, gdzie ich hodowli prowadzić nie wolno a okazy powinno sie niszczyć. Gatunki te to: azolla drobna (Azolla filiculoides); moczarka delikatna (Elodea nuttallii); Spartina anglica; barszcz Mantegazziego (Heracleum mantegazzianum); barszcz Sosnowskiego (Heracleum sosnowskyi); bożodrzew gruczołowaty (Ailanthus altissima); grubosz Helmsa (Crassula helmsii); kolcolist zachodni (Ulex europaeus); kolczurka klapowana (Echinocystis lobata); niecierpek gruczołowaty (Impatiens glandulifera); niecierpek pomarańczowy (Impatiens capensis); rdestowiec czeski (Reynoutria x bohemica); rdestowiec japoński (Reynoutria japonica); rdestowiec sachaliński (Reynoutria sachalinensis); trojeść amerykańska (Asclepias syriaca); tulejnik amerykański (Lysichiton americanus).

Oczywiście oprócz wyżej wymienionych jest ich wiele więcej, jednakże te są najgroźniejsze i najbardziej niebezpieczne. Są natychmiast usuwane z terenów chronionych, takich jak rezerwaty czy parki narodowe. Nie można ich bez pozwolenia hodować, rozmnażać i sprowadzać na terenie kraju. Oczywiście praktyka wygląda inaczej, wiele z tych roślin można nadal kupić chociażby na allegro i sklepach internetowych. Wystarczy minimum samozaparcia i nieznajomość bądź ignorowanie prawa. Oczywiście swoją drogą mamy tu też praktycznie brak egzekwowania takich rzeczy, szczególnie w wypadku drobnych, "domorosłych" hodowców.

 Na przykład, całkiem niedawno, natrafiłem, na serwisach związanych z kręgami pszczelarskimi, gdzie wychwalano pod niebiosa właśnie trojeść amerykańską, jako niesamowity pożytek dla pszczół, wyjątkowo miododajna roślina. Zauważono wprawdzie, na niektórych forach, że ta roslina to "niesforne dziecko", gdyż wokół niej pojawia się niezliczona liczba siewek, lecz nie zwrócono na nią szczególnej uwagi. Są to głównie wpisy i artykuły z przed kilku lat, czyli sprzed dyrektywy, jednak w wielu miejscach tego nie sprostowano i roślina ta nadal figuruje jako cudowne remedium dla pszczółek :>
Rozporządzenie też nie wymusza natychmiastowego usunięcia tej rośliny, więc jak już jest to może sobie rosnąć, mam też nadzieję, że pszczelarze są jednak na bieżąco co do roślin inwazyjnych.

Ostatnio też, a jest to wrażenie osobiste, jest takie, iż zieleń miejska jest strasznie przesycona roślinami pochodzenia obcego, właściwie innych się nie stosuje. Można zrozumieć iż rośliny które rosną naturalnie u nas nie są szczególnie piękne, ale sprowadzanie nowych gatunków, jak robinia lepka, którą posadzono w tym roku na De Gaulle, to pewna przesada. Zwykła akacja by wystarczyła. Zauważyłem też, w wielu miastach, roślinę, taką jak perukowiec podolski (o, tu), ale z tego co się doczytałem , i co sugeruje nazwa - w naszym kraju tej roślinie jest jednak trochę zbyt chłodno - a wygląda efektownie. Choć kto wie, jak globalne ocieplenie trochę podwyższy temperaturę... ;)

Trochę też poirytowała mnie też decyzja władz Katowic, gdyż na drodze prowadzącej do mojego domu, przez lasy i ścierniska, wybudowano kilka lat temu drogę. Nową, asfaltową, a jej skraj obsadzono, a jakby inaczej, platanem klonolistnym. Odcinają się wyraźnie na tle pół i lasu co wygląda strasznie nienaturalnie.

Chociaż co zrobili urzędnicy pewnego miasta to już szczyt - posadzili, na kwietniku, barszcz Mantegazziego - roślinę nie tylko inwazyjną, ale też niebezpieczną dla zdrowia. Ktoś w urzędzie miał najwyraźniej spaczone poczucie humoru...

Ech.... miał być krótki artykuł, wyszła rozprawka. Ale mam nadzieję, że poszerzyła, choć w niewielkim stopniu, wiedzę na ten temat :)

2 komentarze:

  1. Hm, że platan jest inwazyjny to nie wiedziałam. A w Brukseli zdaje się nie ma innych drzew jak platany!

    Posadzili barszcz? Szczyt wszystkiego...
    Ale powiedz mi - co niebezpiecznego jest w kolczurce?

    Panie Miś, jak zwykle odwalił pan kawał dobrej roboty. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako takie nie są, chodziło mi bardziej o to że są obce, i jako takie nie pasują do lasu w Środkowej Europie ;)

      Ktoś chyba stwierdził że buraki za darmo będzie zbierał :P
      Kolczurka? Zarasta wszystko co żyje i po pewnym czasie zadusza. Ale na o trzeba czasu. Po pewnym czasie może być pole porośnięte całe takim pnączem...

      A dziękować... :>

      Usuń