poniedziałek, 28 października 2013

AmbaSSada

Wizyta w kinie. Nie sam.
Ale skupię się na jakim filmie.... był to film AmbaSSada Juliusza Machulskiego, autora wielu polskich komedii, a i tym razem się na nim nie zawiodłem.


Jest to dość lekka, czasami nawet naiwna, ale sceny przedstawione w tym obrazie potrafią też naprawdę bawić i zaskakiwać. Z tego co wiem, wiele osób ma wątpliwości co do tej komedii i daje jej skrajnie niskie oceny, z czym ja osobiście nie mogę się zgodzić. Za samą fabułę dałbym jakąś podstawę. Jednak ludziom nie lubiących, bądź nie przepadających za historią i II wojną światową (ostatnio czytając w miejscu publicznym "Legion" Cherezińskiej zostałem poczęstowany od koleżanki hasłem, że czytam głupią wojenną książkę.... Tak. "50 twarzy Grey'a" jest idealną alternatywą....).
Pochwałę, poza scenariuszem, muszę dać aktorom, nieznanych mi wcześniej, a którzy zagrali świetnie. Nergal, również się postarał, pasuje na rolę Ribbentropa, Ministra Spraw Zagranicznych Rzeszy. Więckiewicz, jako parodia Hitlera, wybitny. NAJLEPSZE jest zakończenie. Pomijając piosenkę - poniżej - to zakończenie jest takie.... dobre. W sumie najlepsze, jakie mógł reżyser stworzyć. Spełnienie marzeń i wyobrażeń wielu: co by było, jakby Hitlera nie było....

Jako nieliczne minusy można by wypisać wyżej wspomnianą... naiwność niektórych scen, oraz na jakość scen wykonanych komputerowo - tak troszkę topornie. Ale to nie powinno przeszkadzać przeciętnemu odbiorcy.

Osobiście - polecam. Lekka, dobra komedia z dobrym zakończeniem. Miło i przyjemnie.
I zapraszam.

środa, 9 października 2013

Jeden tydzień

Chciałbym w tym miejscu podsumować krótko jakoś pierwszy tydzień na uczelni, do której mam zaszczyt, a może i nie, uczęszczać. Poza wszechobecnym strachem, bo to dopiero pierwszy tydzień, a zabawa cała zacznie się już w przyszłym, brakiem ogarniania czegokolwiek, to najlepiej opisze pierwszy tydzień poniższy obrazek:

4 etapy 

Nawiasem mówiąc mam pomysł na kolejne posty, ale muszę to ogarnąć. Lecz brace yourselfes....


środa, 25 września 2013

Krabie sprawy

Kraby. Inspiracją tego co tu piszę była wiadomość o inwazji krwiożerczych krabów w Szczecinie. Artykuł w linku jest jednak mocno przesadzony i tworzy problem którego nie ma, każdy choć troszkę zagłębiony w temat wie, że te kraby są już w Europie od stu lat i nikomu jakoś nie zaszkodziły i do domów nie włażą. Choć oczywiście, szczypce jak szczypce mogą uciąć komuś to i owo. Prawdą jest że pochodzą te kraby z Chin, gdzie są traktowane jako przysmak i są w pełni jadalne, w krajach europejskich niekoniecznie, chociaż ponoć z nich robi się paluszki krabowe mrożone. 
Chociaż akurat temu gatunkowi podpasowały warunki klimatyczne naszego rejonu, przy naszej pogodzie nie rozmnażają się szybko, ani też nie mają aż tak wielkiego wpływu na środowisko, jak niektóre sprowadzone celowo przez człowieka ryby czy raki, na przykład rak pręgowany czy sumik karłowaty.
Krab wełnistoszczypcy jest jednym z trzech występujących w naszym klimacie krabów. Sprowadzony sto lat temu z Chin w wodach balastowych statków zadomowił się najpierw w Niemczech potem w okolicach innych portów na Bałtyku, wędruje w górę rzek. Preferuje zbiorniki słonawe, rozmnaża się jednak w wodach jeziornych. Niszczy sieci rybackie, wypiera niektóre gatunki. Rozmnażania w Polsce nie zaobserwowano, choć na pewno nie jest ono wykluczone - skoro się go tu spotyka.
http://digart.img.digart.pl/data/img/vol1/5/74/miniaturki400/4303620.jpg
Krab wełnistoszczypcy (Eriocheir sinensis)


W Polsce, ogólnie rzecz biorąc, występują trzy gatunki krabów - wyżej wymieniony przybysz z Azji krab wełnistoszczypcy, rodzimy krab brzegowy, zwany też raczyńcem jadalnym, oraz emigrant z Ameryki - krabik amerykański.
Krab brzegowy występuje rodzimie w Bałtyku, morzu Północnym, Norweskim i atlantyckich brzegów Europy, został też zawleczony w niektóre miejsca na świecie, zapewne tą samą drogą co do nas Wełnistoszczypcego. Jak wskazuje jego druga nazwa kraba, jest jak najbardziej jadalny i konsumowany.

http://x02.szkolnictwo.pl/rysunki_lekcje/10047/4.raczyniec_jadalny.jpg
Krab brzegowy (Carcinus maenas)
Natomiast krabik amerykański jest bardzo mały i osiąga rozmiary do 2 cm. Ponoć w przeszłości bardzo rozpowszechniony na naszym wybrzeżu, niemal zanikł po wprowadzeniu dużych ilości zanieczyszczeń do naszych wód w latach pięćdziesiątych. Rozpowszechniony jest w wielu zbiornikach na naszym globie. Nadaje się do hodowli w akwarium słonowodnym.

http://images40.fotosik.pl/140/d2924e74cd63cadb.jpg
Krabik amerykański (Rhithropanopeus harrisii)
No. I to by było na tyle jeśli chodzi o obecność krabów w naszym kraju. Myślę że są to zwierzęta niezwykłe, jeśli chodzi o budowę, sposób poruszania, wygląd; przez co mogą wyglądać dla niejednego atrakcyjnie i egzotycznie. Mam nadzieję że przybliżyłem te, które możemy spotkać na wakacjach nad morzem :)


P.S. Wybaczcie, ale nie mogłem się powstrzymać xD



wtorek, 24 września 2013

Orto-para

Jak wszyscy wiemy, język polski być trudna język. Tak przynajmniej mówi Kali. Z przykładami braku znajomości zasad ortografii najczęściej spotykamy się w szkole, na uczelni, rzadziej w telewizji, książkach czy gazetach. Jednakże są wyjątki.

Na przykład nie wnikając w to kim jest osoba tak znienawidzona przez społeczeństwo (czy też była) że musiano napisać notkę o jej nietypowym pochodzeniu, można jednak było to zrobić w bardziej poprawny sposób. Spójrzmy:
 
Jest to napis znaleziony ongiś przeze mnie. Już tego płotu nie ma i tym samym też napisu. Jak możemy zauważyć autor popełnił błąd dość poważny, gdyż nie jest to błąd stricte ortograficzny - nie popełniono błędu przy ż-rz czy ó-u. Zmiękczono natomiast ostatnią zgłoskę, tym samym cały wyraz nadając mu dość dziwne brzmienie. Moim pierwszym skojarzeniem był "nieżyt żołądka" i może to też autor miał na myśli? Nie wiadomo. Mam jednak złe przeczucia że osobnik ten w ogóle nie czyta książek - nie wspominając o literaturze medycznej w której mógłby znaleźć ów "nieżyt" ani naukowej, czy chociażby powszechnej, lektur ani gazet. Jest mi bardzo przykro.

Drugim znalezionym przeze mnie przypadkiem, jest również poważnym. W końcu był to supermarket, miejsce publiczne, nie będące miejscem w którym nie pracują magistrzy humanistyki by mogli zauważyć błąd. Mamy go na kolejnym zdjęciu:

Orzeszki Ziemne Kibica. Pomijając fakt że Pisanie Każdego Słowa Dużą Literą Jest Dość Nietypowe, to odmiany tych orzeszków są dosyć.... przerażające. O ile orzeszki solone mógłbym normalnie zjeść, to z "paprykomem" bym się bardzo bał. Czymkolwiek ta substancja jest. Bo chyba nikt mi nie wmówi że był to niezamierzony błąd? Łatwiej dopisać jedną literę niż załączyć ogonek? Zresztą to wszystko jest drukowane, więc pewnie i w systemie, zatem nie tylko w jednym sklepie tej sieci by się pojawił, ale w dziesiątkach i setkach? To już pozostawię państwa przemyśleniom na ten temat....